sobota, 25 maja 2013

Piętnaście

"Louis"
Noc spędziłem u Eleanor. Wytłumaczyłem jej wszystko i całe szczęście mi wybaczyła. Wiem, że ciężko będzie odzyskać jej zaufanie, ale kocham ją i zrobię dla niej wszystko. Nie rozmawiam z Harrym od wczoraj, a mam wrażenie jakbyśmy nie kontaktowali się wieki. To mój najlepszy przyjaciel, zależy mi na jego sympatii. Niestety, nie odbiera moich telefonów. Gdy wróciłem do domu powiadomiono mnie o tym, że znów pojechał do Jess. Czuję, że jej też należą się przeprosiny. Prawda, zachowałem się jak kompletny dupek, ale chciałem pomóc Niallowi. Następnym razem będę więcej myśleć. Zbliża się godzina dwudziesta. Harry powinien niedługo być w domu, może wtedy z nim pogadam. Aleee... mogę zadzwonić. Sięgnąłem ponownie po telefon i wybrałem numer przyjaciela. Jeden sygnał, drugi sygnał, trzeci i wreszcie odebrał! Moja radość była ogromna.
 - Już wracam, pogadamy za piętnaście minut. - powiedział i rozłączył się.
No taak. Może przez ten czas zrobię mu bukiet z marchewek na przeprosiny?

"Harry"
Znów ten cholerny autobus pełen ludzi. Mam tego dość. Przestaje pić i znów zaczynam jeździć własnym, przestronnym samochodem.Tam przynajmniej mam miejsce żeby usiąść... Tak poza tym, co o godzinie dwudziestej robi tyle ludzi w autobusie? Nie powinni siedzieć sobie spokojnie w domu? Okay, chyba za bardzo się przejmuję. Przed chwilą skończyłem "rozmowę" z Louisem. Powiedziałem mu tylko, że za chwilkę będę  i pogadamy. Ciekawe co on chciałby mi powiedzieć... Przeprosić? To z pewnością, ale co jeszcze? Dowiem się jak dojadę. Zostały w końcu tylko trzy przystanki. Szybko mi ten czas dzisiaj leci. Ani się obejrzałem, a już musiałem wysiadać na przystanku pod domem. Trochę bałem się tej rozmowy. Wciąż byłem na niego wściekły, przecież minęło tylko kilka dni, ale to mój przyjaciel. Zależy mi na nim prawie tak mocno jak na Jess.Wszedłem do ogrodu, otworzyłem drzwi wejściowe i od razu udałem się do salonu. Chcę mieć to już za sobą. Louis siedział na sofie. Widać, że był tym wszystkim strasznie przejęty. Chyba nawet nie zauważył, że wszedłem do środka. Mówił sam do siebie.
 - Jak ja mogłem być tak głupi? Zawiodłem Harry'ego, a Jessica przeze mnie wylądowała w szpitalu! Powinienem iść się leczyć...
 - Zgadzam się. - powiedziałem.
 - Harry! - krzyknął. - Mam coś dla ciebie. - powiedział i wręczył mi bukiet marchewek. - Słyszałeś już co o sobie myślę. Strasznie żałuję, chcę znów żeby było jak dawniej. Wiem, że nie zdarzy się to z dnia na dzień, ale będę się starał. Kiedy wraca Jessica? Ją też muszę przeprosić. - zakończył.
 - Jutro ją wypisują. Stary, przyjmuję te przeprosiny. Marchewki mnie przekonały, a tak na serio widzę, że żałujesz.
 - Dzięki! - powiedział i mnie wyściskał.
Usiedliśmy na sofie i zaczęliśmy rozmawiać. Oczywiście, wciąż czułem się zły, ale muszę mu dać drugą szansę. Po kilkunastu minutach włączyliśmy sobie jakiś film. Był nawet ciekawy, ale miał smutne zakończenie. Czemu w takich filmach to zawsze facet umiera? Nie rozumiem tych wszystkich reżyserów. Skończyliśmy około godziny dwudziestej trzeciej. Louis poszedł spać, ale ja nie miałem jeszcze ochoty. Siedziałem w salonie jak kołek i nie wiedziałem co ze sobą zrobić. W końcu sięgnąłem po laptopa i zalogowałem się na Twittera. Moje fanki bardzo martwią się o Jessice. Dostałem około dziesięciu tysięcy tweetów z wyrazami współczucia, Niall tak samo. Directioners są cudowne.  Siedziałem tak sobie jeszcze około godzinę. Potem moje oczy zaczęły się kleić i sam nie wiem kiedy zasnąłem. Obudziły mnie krzyki.
 - Aaaa!!! Goni mnie naleśnikowy potwór! - krzyczał Louis i biegał po całym domu. Za nim gonił Niall z naleśnikiem na twarzy z otworami na oczy. Z boku wyglądali komicznie. Zacząłem się tarzać ze śmiechu. Sytuacja się zmieniła, gdy nagle za mną pojawiły się dwa naleśnikowe potwory. Wiedziałem, że to Liam i Zayn, ale i tak uciekałem.

"Jessica"
Właśnie dostałam wypis. Za jakieś dziesięć minut przyjedzie po mnie Harry i wreszcie znowu będę w domu. Tak, w domu, w którym jest chłopak przez którego tak się okaleczyłam. Cóż, będę z nimi dalej mieszkać. Jestem silna.... Może kiedyś mu wybaczę? Na pewno, nie powinnam długo chować urazy. Pewnie znów by się to odbiło na mojej psychice. Ehh... dobry był z niego kumpel i całkiem zajebisty chłopak. Otarłam łzę. Chyba jeszcze coś czuję do Louisa, ale muszę przestać. Moją przyszłością będzie Harry. Może wreszcie z nim będę mogła być szczęśliwa? Zaznać ciut więcej szczęścia niż zwykle. Tylko tego chcę. Nagle w drzwiach dostrzegłam Hazzę. Uśmiechał się do mnie. Oczywiście odwzajemniłam uśmiech. Podeszłam do niego i go przytuliłam na powitanie.
 - Jedziemy? - spytał, a ja pokiwałam głową.
W samochodzie słuchaliśmy muzyki. Harry opowiedział mi o swoim pogodzeniu się z Louisem. Powiedział też, że zrozumie jeśli ja nie będę od razu chciała mu wybaczyć. Czemu w mieście są teraz takie korki?! Gdyby nie one już od piętnastu minut byśmy byli w domu. Ta podróż ciągnęła się w nieskończoność. Gdy wreszcie dojechaliśmy uśmiechałam się nawet do drzwi. Dziwne uczucie. Weszłam do środka. W przedpokoju stała cała delegacja. Zayn, Liam, Niall i Louis. Louis wyszedł przed wszystkich z bukietem kwiatów.
 - Przepraszam. Byłem strasznie głupi i wiem, że cię zraniłem. Cholernie żałuję. - powiedział.
 - Nie wiem co powiedzieć.... Może, ale MOŻE kiedyś ci to wybaczę do końca. Nie będę udawała, że nic się nie stało, bo przecież się stało, ale mogę przyjąć przeprosiny. Dziękuję. - odrzekłam.
Przywitałam się z każdym z chłopców. Okazało się, że nawet zrobili obiad. Nie zwróciłam nawet uwagi na to co to było. Ważne, że dobre. Byłam strasznie zmęczona pobytem w szpitalu i nie marzyłam o niczym innym jak tylko dobrze się wyspać. Pobiegłam do łazienki, w której się tak okaleczyłam. Stanęłam chwilkę w drzwiach, a potem wzięłam prysznic, umyłam zęby, ubrałam piżamę i położyłam się do łóżka. Spałam jak niemowlak, tylko bez płaczu i budzenia się co godzinę.

----------------------------------------------------------------------------------
Hay girls!;* Przepraszam że dopiero teraz dodaję rozdział. Niestety jest koniec roku szkolnego, ja po kolejnej chorobie i staram się poprawić oceny. Ten rozdział.... Wiem, mógłby być lepszy i nic się w nim nie dzieje. Nie będę wam mówiła kiedy kolejny, bo sama nie wiem. Dziękuję tym co wiernie czekali na rozdział. Uwielbiam was!;)