niedziela, 3 lutego 2013

Jedenaście

"Harry"
Leżałem na łóżku w swoim pokoju i odbijałem piłkę o sufit. Nie miałem kompletnie co robić. Z pokoju obok słyszałem dość głośną wymianę zdań. Był tam chyba Lou i Niall.O coś się kłócili, ale o co? Wytężyłem trochę swój słuch i już wiedziałem o co chodzi. Byłem wstrząśnięty. Lou nie jest zakochany w Jess? To trochę dziwne, myślałem, że specjalnie dla niej zerwał z Eleanor. Chyba kłamał. Z tej rozmowy można wywnioskować, że była to tylko "przysługa" oddana Niallowi. Wstałam z wygodnego łóżka, otworzyłem drzwi i wyjrzałem na hol. Dostrzegłem zapłakaną i załamaną Jess, która właśnie podnosiła się spod drzwi pokoju jednego z moich przyjaciół i już zmierzała do swojej sypialni. Nie wiedziałem co zamierza zrobić. Pomyślałem sobie tylko, że muszę jej pomóc. Pocieszyć ją, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Ruszyłem za nią. Zatrzymałem się przed jej pokojem i usłyszałem dość głośnie szlochanie przeplatane z muzyką. Zacząłem pukać do drzwi. Nie odpowiadała mi. Nie pozwoliła mi wejść, ale wiedziałem, że muszę to zrobić. Otworzyłem powoli drzwi i zajrzałem do środka. Wszędzie porozrzucane były kosmetyki i inne rzeczy, które wcześniej znajdowały się pewnie w kosmetyczce dziewczyny. W sypialni jej nie było. Zauważyłem, że drzwi od łazienki są delikatnie uchylone. To tam musiała być, ale co ona głupiego znów zrobiła w rozpaczy? Teraz już nie słyszałem żadnego dźwięku. Żadnego poza coraz cichszym graniem muzyki. Utwór się kończył, a ja jak najszybciej pobiegłem do miejsca w którym musiała się znajdować Jessica. To co zobaczyłem mogło nieźle wystraszyć. Osiemnastolatka leżała na ziemi w małej kałuży krwi. Swojej własnej krwi, która ciekła z jej nadgarstków. Gdy traciła przytomność z jej ręki musiała wypaść żyletka. To nią sobie to wszystko zrobiła. Moja reakcja była szybka. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i wystukałem numer na pogotowie. Po tym wybiegłem z pokoju i pobiegłem do Louisa i Nialla. Jeden znich siedział już w swoim pokoju, gdzie przytulał się z Eleanor. Wszedłem tak jak gdyby nigdy nic i przywaliłem mu z pięści w twarz.
 - Dziękuję, cześć Eleanor. - powiedziałem i wyszedłem.
Teraz zmierzałem do pokoju drugiego z chłopaków. Powtórzyłem czynność, ale Niall jakoś na to zareagował.
 - Za co to? - spytał zdezorientowany, zatrzymując krwotok z nosa.
 - Chcesz zobaczyć? - spytałem. - No to proszę za mną.- powiedziałem wściekły i wyszedłem z pokoju.
Zmierzałem już do sypialni Jess. Nie oglądałem się nawet za siebie, bo słyszałem ciężkie kroki Niall'a. Otworzyłem drzwi od łazienki i moim oczom znów ukazał się ten makabryczny widok. Piękna dziewczyna z rozmazanym przez słone łzy makijażem, w kałuży swojej własnej krwi z pociętymi nadgarstkami. Spojrzałem na Niall'a. Osunął się na podłogę obok swojej siostry i zaczął płakać. Mruczał pod nosem "Nie, nie. Dlaczego ona to zrobiła?" . Chciałem mu odpowiedzieć, ale usłyszałem nadjeżdżającą karetkę. Szybko się uwinęli. Zbiegłem po schodach na dół i wpuściłem czterech mężczyzn do środka. Poprowadziłem ich z powrotem do miejsca w którym Jessica chciała odebrać sobie życie.Wzięli ją na nosze i zanieśli do karetki. Ja i Niall szliśmy za nimi, a zszokowany Louis nadal stał w drzwiach.
 - Panowie to rodzina? - spytał jeden z funkcjonariuszy, a my obaj pokiwaliśmy głową. Wiem, że nie jestem jej rodziną, ale ona jest dla mnie BARDZO ważna. Wsiedliśmy do wozu i odjechaliśmy. Z Jessicą musiało być bardzo źle. Karetka jechała na sygnale. Byłem całkiem wyłączony. Wszystkie emocje, które zawitały w domu musiały tam zostać. Gniew zelżał. Niall najwidoczniej nie wiedział co może zrobić jego siostra. Nie wiedział, że może chcieć się zabić. Najbardziej zdziwiło mnie jednak zachowanie Lou. Nigdy nie myślałem o tym, że mój najlepszy przyjaciel może zrobić coś takiego. Przyczynić się do zranienia tak cudownej dziewczyny jaką była Jess. Gdy już dojechaliśmy do szpitala dziewczynę zabrali do jednej z białych sal. Nam kazali czekać na korytarzu. Po pół godziny z sali wyszedł niski mężczyzna z resztką siwych włosów i krzaczastymi wąsiskami.
 - A więc... Dziewczyna straciła dużo krwi i połknęła sporą ilość jakiś tabletek. Robimy jej teraz płukanie żołądka. Niedługo powinna się też przebudzić. Za dwa lub trzy dni jeśli wszystko będzie dobrze możemy ją wypisać do domu. I jeśli jeszcze raz nastąpi podobna sytuacja zalecałbym leczenie.
 - Dziękujemy. - powiedział blondyn i znów opadł na krzesło obok mnie.
- Jesteś zadowolony? Zraniłeś swoją siostrę tak mocno, że nie wiem czy teraz będzie zdolna ci wybaczyć. Jak wy w ogóle mogliście zrobić coś takiego? - spytałem.
 - Nie wiedziałem, że to się tak skończy, myślałem, że Jess jest bardziej wytrwała, że jeszcze nie zakochała się w Lou i, że to nie będzie dla niej tak bolesne. Nie chciałem tego. - powiedział i posmutniał jeszcze bardziej. Teraz po jego twarzy znów spływały słone łzy.
Siedzieliśmy tak jeszcze kilka godzin. Przez ten czas zdążyli przyjechać Liam z Zaynem. Wyjaśniłem im co się dzieje. Od razu im ulżyło, gdy dowiedzieli się, że Jess niedługo wyjdzie ze szpitala. Ja za to byłem jeszcze bardziej wkurzony na Louisa. Gdy wrócę do domu facet będzie żałował, że w ogóle przyszedł na ten świat.

--------------------------------------------------------------------------------
Hej;) Sorki, że taki krótki, następny na pewno będzie dłuższy. Dzisiaj nie miałam na nic siły. Jestem chora i nic mi się nie chce:( Kto z was ma jeszcze ferie, a kto chodzi do szkoły? Za tydzień powiniem pojawić się następny rozdział. Dziekuje tez za wszystkie miłe komentarze, dzięki wam mam motywację do pisania.

12 komentarzy:

  1. Hejo ;P Rozdział jest świetny ^^ Nie mogę doczekać się następnego XD Jestem bardzo ciekawa jak Lou zacznie się tłumaczyć. Oj Harry, Harry ktoś tu się o Jess bardzo martwi ;> Życzę Weny ;P
    (pierwsza jestem !^^)
    ~Aguś

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnieee:D Czekam na następny i zapraszam do mnie:
    backforyouuu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już niestety chodzę do szkoły ;c życzę zdrowia ;* a rozdział super, biedna Jess, mam nadzieję, że Hazz się nią zajmie :D
    [treacherous-slope]

    OdpowiedzUsuń
  4. Rewelacyjny jest *.*
    Tylko taki krótki -.-
    Zdrowij :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne , zdrowiej nam szybko i wrazie nudy zajrzyj do mnie http://onedirectionremember.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymam za słowo, że kolejny będzie dłuższy :) Dalej nie mogę uwierzyć, że Louis mógł tak postąpić, to było z jego strony takie, takie... wyrafinowane. Wiem, że był winny przysługę blondynowi, ale na litość- co on sobie myślał razem z Niallem? Wstyd, po prostu wstyd. Przysługa przysługą, ale nie można się tak bawić czyimiś uczuciami i jeszcze tłumaczenie się Nialla przed Harrym "myślałem(...) że jeszcze nie zakochała się w Lou". No błagam, raczej nic nie myślał. Już by się nie odzywał, a nie prawił takie żałosne wymówki. Co jak co, ale to po części jego wina, że Jess się znalazła się w szpitalu i niech o tym pamięta. A co planuje Harry, mówiąc "gdy wrócę do domu"? Rozumiem przez to jakąś ostrą wymianę zdań z Louisem, ale czy tylko wymianę zdań...?

    Moc uścisków wysyłam :> ♥
    http://skip-the-sky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku *.*
    kiedy następny,oby szybko bo nie mogę się doczekać .

    http://opowiadanieinietylko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ile można czekać na następny. No dawaj pisz, a nie. Czytałam to chyba osiem tysięcy razy, a następnego, ani kawałka . Prosze dawaj kolejby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ale jestem chora i nie mam za bardzo siły na siedzenie przed komputerem! Poza tym piszę już ten rozdział i powinien pojawić się w niedzielę. :)

      Usuń
  9. Świetnyyyyyy ! czekam na następnyy !!!
    zapraszam do mnie --> http://loveonedirection-forever.blogspot.com/ ..;)

    OdpowiedzUsuń
  10. boooski.! ♥♥ dodawaj szybko nowy rozdział no i życzę SZYBKIEGO powrotu do zdrowia. : D Zapraszam so siebie: http://fake-fairytaale.blogspot.com/ . jeżeli możesz zostaw po sobie jakiś ślad. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. wierzę, że wyjdzie z tego. <3
    a poza tym świetny rozdział, tylko szkoda, że taki krótki... czekam na jeszcze lepsze :))

    zapraszam do siebie: makesubeautiful.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń